Z tego pomarańczowego, dyniowego szaleństwa wpadłam prosto w przedświąteczną grudniową czerwień ;-)…Zresztą, pomarańcz i czerwień to kolory pochodne, gorące, a w końcówce roku, tak przecież przez nas pożądane. W lesie zapanowała teraz rdza, ale na ulicach władzę przejmuje szarość. Daje się we znaki coraz krótszy dzień, a zmęczone sztucznym światłem oko wypatruje mocniejszego akcentu, aby się na nim zawiesić i odżyć ;-)…
Znawcy tematu radzą ustawiać na widoku choć plamki czerwieni, czy to w ogrodzie, czy we wnętrzach naszych nowoczesnych jaskiń ;-)… Ja o tej porze roku szczególnie lubię rozpalone światłem czerwone abażury, czerwoną skórzaną obrożę na szyi mojego psa, a także odkurzam dawno nie używaną pomadkę, w odcieniu żurawiny. Czerwieni szukam też w kulinariach, więc dziś na blogu będzie bardzo czerwono 🙂
Dawniej w listopadzie moja mama warzyła ukraiński barszcz. Tradycyjnie obsmażała w garnku wołowego gnata z mięsem, dorzucała drobno posiekaną cebulę, obrane marchwie w ukośnych plastrach, przyprawy (dużo liścia laurowego, pieprz w ziarnach, ziele angielskie), podlewała to wrzątkiem i dwie godziny warzyła wołowy wywar. Potem dorzucała parę pokrojonych w kosteczkę ziemniaków, ugotowaną fasolę Jaś, a finalnie ścierała do garnka obrane, ale uprzednio upieczone, buraki. Na talerzu uzupełniało się tę zupę gęstą tłustą śmietaną, taką od babiny z rynku. Ten gęsty barszcz, w którym łyżka potrafiła stać w pionie, był naszym całym obiadem, bo „drugie” stanowiła wołowina z barszczu, oczywiście z dodatkiem sarepskiej musztardy i z domowym chlebem 🙂
Jeszcze do niedawna taki właśnie ukraiński barszcz gotowałam moim dzieciom. Ale dziś zrobię go inaczej… To, czy użyjecie na końcu gęstej…tłustej…śmietany…to już nie moja sprawka ;-)…
Zaczynamy:
1 kg ziemniaków
1 kg buraków
1 szklanka dobrej oliwy
1 szklanka ugotowanej fasoli Jaś lub innej
2 czerwone cebule
1 Łyżka cukru z melasy MUSCOVADO
1 Łyżka masła gee
1/2 szklanki Medium Dry SHERRY, /półsłodkie, o wiśniowym posmaku/ nie koniecznie 🙂
sól, pieprz, ziele angielskie, liść laurowy
Do obranych ziemniaków wlewamy podwójną ilość wody i gotujemy do miękkości z przyprawami. Wraz z wodą wlewamy do blendera, dodajemy obrane, upieczone buraki. Blendujemy na gładko. (wersja szybsza, gotujemy buraki i ziemniaki razem). Po wystudzeniu dodajemy SHERRY, oliwę, fasolę, mieszamy, doprawiamy…i jak pragniemy…zabielamy, np. domowym jogurtem. Można też lekko zakwasić sokiem z cytryny.
Na talerzu krem buraczany ozdabiamy krążkami czerwonej cebuli, karmelizowanej na łyżce masła gee i cukrze MUSCOVADO.
Czy ktoś pamięta z przedszkola barszcz z podanymi obok tłuczonymi ziemniaczkami…ze smażoną słoninką? Toż to wtedy była poezja! ;-)…
SMACZNEGO I DUŻO CZERWIENI NA TALERZACH I WOKOŁO!